Skup plastiku, sklep sportowy Hantle żeliwne 2x20kg obciążenia żeliwne, sprowadzenie zwłok z zagranicy, praca w policji testy do policji testy policja, Forum policyjne Zobacz jak zostać policjantem i jakie wymagania należy spełnić, agencja modelek, Sklep "GO TO THE SHOP" Super! zniżki, Historia Aukcji USA Copart IAA, Pożyczki pod zastaw nieruchomości, Copart IAA Api

Blood Omen - Legacy Of Kain

opisy przejścia poszczególnych misji w grze

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
michael69
-#
Posty: 1811
Rejestracja: czw 15 maja, 2008 08:47
Kontakt:

Blood Omen - Legacy Of Kain

Post autor: michael69 »

[center]Obrazek
[/center]
[center]CZARY[/center]
1. SANKTUARIUM (Sanctuary)
Znajdujesz je na początku. Czar ten pozwala ci na przeniesienie się w krytycznej sytuacji do twojej krypty, gdzie możesz odzyskać sity, wysysając okoliczną ludność. Nie działa podczas walki z Bossami.
2. ŚWIATŁO (Light)
Jak sama nazwa wskazuje, służy do rozjaśniania ciemności i w innych okolicznościach nie jest przydatny. Znajdziesz go niemal na początku gry w Kaplicy Światła.
3. GROM (Energy Bolt)
Jedna z podstawowych broni, jakich będziesz używać. Służy zarówno do zabijania wrogów, jak i aktywacji niedostępnych przełączników i przycisków.
4. ODBICIE (Repel)
Chyba najlepszy czar. jaki można sobie wymarzyć, w zamierzeniu miał służyć do obrony, ale w połączeniu ze zbroją Chaosu daje niespotykane korzyści. Spróbujcie, a zobaczycie, jak wrogowie sami się wokół was wykrwawiają. Wystarczy tylko stać i ssać.
5. BRATOBÓJCA (Inspire Hate)
Jak sama nazwa wskazuje, kieruje twoich wrogów przeciw sobie w bratobójczym starciu. Tyleż użyteczny, co kosztowny. Warto go zastosować w miejscach, w których roi się od przeciwników, ale należy pamiętać, iż zużywa strasznie dużo energii magicznej.
6. OGŁUSZACZ (Stun)
Możesz nim ogłuszyć wybranego przeciwnika, by spokojnie pobrać krew do analizy... smaku. Gdy zyskasz mocniejsze czary, przestanie być użyteczny.
7. INCAPACITATE (Incapacitate)
Ten czar powoduje, że twoi przeciwnicy zamierają na chwilę, co może ci pozwolić na wydostanie się z opresji.
8. PRZEJĘCIE (Control Mind)
Jeśli jest jakieś miejsce, gdzie nie możesz wejść, a krąży po nim strażnik, uda ci się tym czarem oddzielić jego ciało od duszy i przejąć nad nim kontrolę, by wykonać zadanie.
Wszystkie przedmioty, jakie zbierze twój kadawer, trafią do ciebie. Bardzo użyteczna rzecz.
9. ZEW KRWI (Blood Gout)
Dzięki temu czarowi można ściągnąć krew pojedynczego przeciwnika bez walki.
10. KRWAWA ŁAŹNIA (Blood Shower)
Masowa odmiana poprzedniego czaru, pozwala na upuszczenie krwi czterem przeciwnikom naraz. Chociaż nie przybywa jej w fiolce poczwórnie, to działa na większą odległość.
11. ŚMIERĆ DUCHA (Spirit Death)
Czar, który pozbawia przeciwników duszy, co czyni ich martwymi. Działa także na bestie.
12. BŁYSKAWICA (Lightning)
Przywołując ten czar na polu bitwy spowodujesz, że niemal wszyscy w zasięgu wzroku zostaną rażeni piorunami.
13. ŁOWCA UMARŁYCH (Spirit Wreck)
Odmiana Przejęcia, tyle tylko, że działająca na wszelkie istoty nie będące ludźmi.

Opuszczając moje rodzinne miasto, Coorhagen nie miałem pojęcia, jak bardzo podróż ta zaważy na moim życiu. I na śmierci. Opowiem wam o tym, choć z góry ostrzegam, iż niełatwo wam będzie uwierzyć w me słowa. Już sam początek tej historii zakrawa na blagę, ale posłuchajcie, bo warto...
Wyruszyłem z mego domu niepomny ostrzeżeń rodziny i przyjaciół. Nosgoth już od dawna nie był spokojną krainą, ale mnie, młodemu i zapalczywemu szlachcicowi, wydawało się, żem panem mego życia i świata. Co tam straszni magowie i ich wojna. Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, mogę uznać, że niewiele się wtedy myliłem, ale... splot okoliczności, który uczynił mnie tym, kim jestem, wtedy był dla mnie absolutnie niezrozumiały. Zacznijmy jednak od początku.
Noc zastała mnie w pobliżu ustronnego sioła. Zauważyłem, iż po okolicy włóczy się gromada zbrojnych, zatem wybrałem na miejsce odpoczynku gospodę na skraju osady. Jakież było moje zdziwienie, gdy szynkarz odmówił mi strawy i komnaty. Na nic zdały się moje nalegania. Nie przemawiały do niego ani moja pozycja, ani pieniądze. W końcu poddałem się i postanowiłem poszukać innego schronienia. Zaledwiem wyściubił nos poza odrzwia gospody, dopadli mnie zbrojni. Myślicie, że udało mi się ujść z życiem? Mylicie się. Uległem liczebnej przewadze. Odniesione w walce rany odebrały mi władzę w nogach. A gdy leżałem na mokrej ziemi upaprany krwią i błotem, zobaczyłem rycerza unoszącego miecz do ostatniego ciosu. I tak skonałem.
Nie był to jednak koniec mojej przygody, jak zapewne się domyślacie. Ocknąłem się na skraju urwiska. Pode mną kipiało morze ognia. Nie mogłem się ruszyć, ktoś przypiął stalą me członki do filarów. Na domiar złego czułem ostrze, które przebiło moją pierś. Zagotowała się we mnie krew w pragnieniu zemsty na winnych mej udręki. I kiedy dumałem tak w mękach piekielnych, pojawił się obok mnie nekromanta Mortanius. Wyjął palące ostrze i zaproponował mi układ. Możliwość dokonania zemsty w zamian za... zmianę w posłusznego mu wampira. Przystałem na to z ochotą, nie dbając o nic.
Zaślepiła mnie zemsta i chęć zostania niemal nieśmiertelną istotą...

[center]Obrazek [/center]

[center]MAUZOLEUM KAINA[/center]

I tutaj zaczyna się moja właściwa opowieść. Odsunąłem wieko sarkofagu i wydostałem się z mroku trumny. Nikłe światło nie przeszkadzało mi w dostrzeżeniu szczegółów owego mauzoleum, jakie wybudowano na moją cześć. Ruszyłem do wyjścia. Drzwi były zamknięte, ale przycisk na ścianie jarzył się zielonkawym światłem. W komnacie obok zdobyłem Czar Sanktuarium, który pozwalał mi na powrót do zacisza krypty w każdej chwili, co wielce pomocne okazywało się w chwilach zagrożenia. Dwie komnaty dalej ukryto Serce Ciemności, artefakt przywracający każdemu wampirowi jego życie. O ile można to tak nazwać... W obu komnatach po bokach leżały ponadto przedmioty wzmacniające moje siły. po lewej Fiolka zwiększająca żywotność, po prawej Runa dodająca magii. Idąc dalej do wyjścia znalazłem kulę energii magicznej i strzegący jej szkielet. Odjąłem mu głowę i dotarłem do Ołtarza po prawej, gdzie zapisać mogłem stan mojej wyprawy (Save). Potem już prosto do wyjścia skierowałem swe kroki, ciekaw, jak powita mnie kraina Nosgoth. Zbierało się na deszcz, zatem przyspieszyłem kroku. Skóra wampira czuła jest bowiem na światło i wodę, które palą ją niczym żywy ogień. Przekroczywszy bramy cmentarza dotarłem do miejsca, które wyglądało jak...

[center]MAŁA KAPLICZKA[/center]

Przy wejściu znalazłem ołtarz, potem udałem się dalej. Za salą. w której znalazłem Fiolkę i Runę, drogę zagradzały mi ostre jak zęby smoka kolce. Na szczęście zauważyłem trzy przyciski na ścianie. Naciskając pierwszy i drugi od lewej uzyskałem wolną drogę. Nieco dalej znalazłem Fley - broń, której użycie oddzielało u ofiar ciało od kości. W sarkofagach z rzeźbionymi wiekami odkryłem Serce Ciemności i kolejny Fley. Następne Serce znalazłem w skrzyni obok czerwonych kręgów na podłodze, których przeznaczenia jeszcze wtedy nie znałem. W skrzyni obok leżała Runa. Skorzystałem z następnego Ołtarza i wydostałem się na zewnątrz. Tym razem poznałem okolicę. Z okrzykiem na ustach ruszyłem przez las ścieżką, na której oddałem życie. Znalazłem oprawców i szybko się z nimi rozprawiłem. Teraz nie stanowili dla mnie zagrożenia. Gdy umazany ich posoką świętowałem zwycięstwo, usłyszałem głos nekromanty, który rzekł: - Owi prostaczkowie byli jedynie narzędziami w rękach istoty odpowiedzialnej za twoją śmierć, Kain. Udaj się do Filarów Nosgoth, tam dowiesz się prawdy. I tak uczyniłem. Po drodze miałem jednak osadę Ziegstuchl, gdzie wszystko to się zaczęło. Zebrałem krwawe żniwo. Przeszukując chaty rozwalałem wszystkie beczki, jakie znalazłem. Tak zdobyłem trzy Fleye. Przemierzając puszczę dotarłem traktem do zdobionej płyty magicznej, która przeniosła mnie do stóp Filarów Nosgoth, miejsca świętego. Tu miałem poznać swojego prawdziwego oprawcę. Wszedłem do świętego kręgu i ujrzałem ducha
- Nupraptorze, tyś winien całej tej udręki -rzekła zjawa.
- Odejdź, bo mój miecz wyśle cię do piekieł, skąd przybyłaś - odparłem jej na to.
- Wszedłeś do kręgu, bo szukasz odpowiedzi na dręczące cię pytanie. Ja ci ją daję - ona rzecze na to - i nie boję się twoich gróźb.
- Szukam jedynie lekarstwa - powiedziałem.
- Nie ma lekarstwa na śmierć, Kain. Powiadam ci, mag Nupraptor winien jest zatruciu Filarów i twojej odmienności, wampirze. Udaj się do jego kryjówki i uwolnij Nosgoth od magii, która przyczyną jest tej zguby. Przywróć równowagę świata.
- Nie dbam o ten świat.
- Zrób to zatem ze względu na siebie. Tylko śmierć maga przyniesie ukojenie twojej duszy.

Usłuchałem jej i wyruszyłem dopełnić zemsty. Tym razem wszedłem na drugi teleporter. Pojawiłem się w puszczy, w oddali majaczyła jakaś konstrukcja. Obok niej znalazłem czar, dzięki któremu mogłem przemienić się w nietoperza i dolecieć do każdej części Nosgoth, o ile znajduje się w niej monument taki, jak ten, przy którym stałem. Zbliżyłem się do niego i uaktywniłem jego moc. Potem ruszyłem dalej. Opodal trafiłem na budowlę. To musiała być...

[center]KAPLICA ŚWIATŁA[/center]

Przy wejściu po lewej odkryłem Ołtarz, przy którym mogłem zapisać stan swojej wędrówki. Na prawo zaś czaiły się mroczne wnętrza labiryntu. Ukryto w nim potężny czar rozpraszający ciemności. Dlatego zanurzyłem się w mroczne korytarze bez chwili wahania. Znalazłem czar, a jakże (od razu go użyłem), ale i odkryłem dwa sekrety. Niedaleko wejścia w pierwszym załomie korytarza znalazłem tajemną wnękę w ścianie, kryjącą Runę. Drugim sekretem tego miejsca był sarkofag w sali z zamkniętymi drzwiami po lewej i prawej. W nim mieścił się przełącznik otwierający obie sale i dający mi dodatkowe Serce Ciemności. Oprócz tego zdobyłem w labiryncie Fiolkę i trzy Fleye. Potem zabrałem się do wyjścia. Nabierałem mocy i czułem to w całym ciele. Ruszyłem w dalszą wędrówkę przez las. Niedaleko pojawiły się góry. Dotarłem do ślepego zaułka doliny. Na jej końcu znak wskazywał drogę do miasta. Obok ziała w skale czarna paszcza. To...

[center]JASKINIA WILKÓW[/center]

Jak głosiła legenda, ukryto w niej moc, która przemieniała ciała osób, które ją posiadły w wilkołaki. Skoczne i drapieżne. Chcąc przedostać się przez góry musiałem ją zdobyć. Wszedłem do jaskini i odnalazłem czar, potem jednak natrafiłem na mały problem. Przemieniony w wilka skakałem pomiędzy pułapkami, ale jeden z nożowników nie dawał się zabić. Gdy udało mi się uaktywnić przycisk znajdujący się po lewej stronie, zyskałem dostęp do korytarza po prawej, ale tam oprócz flaszki krwi czaiło się jeszcze dwóch przeciwników. Na końcu korytarza dostrzegłem jeszcze jedne drzwi. Wybiegłem przez nie i... wydostałem się do nieznanej mi doliny. Zmieniając się w wilka dotarłem do położonej wyżej groty, po drodze zbierając trzy Serca Ciemności i dwa Fleye. Przy wejściu do groty leżały dwie flaszki pełne krwi. Zanurzyłem się raz jeszcze w mroczne czeluście. Skacząc nad pułapkami pokonałem wszystkich przeciwników i nacisnąłem dwa przyciski w podłodze, które dały mi dostęp do teleportera. Znalazłem się u wylotu Jaskini Wilków.

[center]POWRÓT DO MAUZOLEUM[/center]

Postanowiłem skorzystać z czaru Sanktuarium. Wróciłem do mojej krypty, a potem przedostałem się na cmentarz w pobliżu,
gdzie jak pamiętałem zostały za parkanem rzeczy, których nie mogłem dosięgnąć. Teraz pod postacią wilka udało mi się to i tak odkryłem trzy sekrety. Dwa z nich to były przedmioty lezące na cmentarzach, trzeci krył się w małym grobowcu. W jego wnętrzu znalazłem teleporter. Po wyjściu z drugiej strony zdobyłem trzy Przekleństwa Tarota. Przy okazji postanowiłem uzupełnić siły w osadzie. Odwiedziłem też gospodę. Jako wilkołak przeskoczyłem kontuar i odpłaciłem gospodarzowi. Przy okazji w prawym rogu znalazłem przełącznik, który ujawnił przede mną tajne wejście. Ruszyłem zaciekawiony i trafiłem do miejsca zwanego Źródłem Dusz. Znałem te miejsca ze słyszenia, oddając demonom daninę z własnej krwi można tam otrzymać wiele użytecznych przedmiotów. Zgodziłem się na wymianę i otrzymałem dziesięć sztuk Fleya. Osłabiony brakiem krwi ruszyłem na dalsze poszukiwania. Wkrótce góry przemieniły się w kolejną dolinę. Była silnie strzeżona, a na jej skraju dostrzegłem wielką budowlę. Tak, to musi być...

[center]Obrazek [/center]

[center]ŚWIĄTYNIA GROMU[/center]

Jej wnętrze pełne było demonów. Nawet ludzie byli groźni. Zdobyłem czar zaraz na początku. Tutaj też swoją przydatność okazały Fleye. Kosiłem nimi upiory rażące mnie z ukrycia, by posiąść Runę. Jednakże wybicie napastników nie otwierało drzwi, jak to działo się do tej pory. Ciskając gromem musiałem uderzać w przyciski na niedostępnych ścianach. W sali z energią i trzema więźniami musiałem wyłączyć prawy i lewy przycisk, by drzwi stanęły otworem. Następna sala była siedliskiem grozy. Wybiłem jej obrońców, choć raziły mnie ich gromy. Zdobyłem przy okazji Fiolkę. Potem czekała mnie tylko droga do wyjścia otwieranego przyciskiem znajdującym się w głębi po prawej. Wyszedłem na gościniec i wedle znaków ruszyłem do...

[center]NACHTHOLM[/center]

Przedarłem się przez straże i watahy wilków, ale mostu na rzece nie zdołałem pokonać. Do wody wejść nie mogłem, a głazy na moście nie dały się przesunąć. Rozmyślając nad sposobem dotarcia do wioski cofnąłem się nieco i znalazłem drogę do jaskini, którą mógł pokonać wilkołak. Trafiłem do groty Fontanny Krwi. Wypiłem łyk i stałem się silniejszy. Teraz głazy nie będą stanowić przeszkody. Głazy, przypomniałem sobie o kamieniach, których nie potrafiłem poruszyć na początku mojej wędrówki. Użyłem Sanktuarium i dotarłem po chwili do Kapliczki. Po przesunięciu głazów otworzyły się ukryte drzwi po prawej, poniżej skrzyń. Pełno w nich znalazłem dóbr. Cztery Serca Ciemności, trzy Taroty i dziewięć Fleyów. W kącie znalazłem starą księgę, a w niej tajemną recepturę. Skoro nie było tu niczego więcej do zbadania, wróciłem jako nietoperz na klify opodal Jaskini Wilków i udałem się raz jeszcze do Nachtholm, wioski typowej dla Nosgoth, choć słynnej z kowali i snycerzy. Przeszukałem wszystkie chaty i znalazłem kilka Fleyów. W tawernie na wyspie po prawej znalazłem też nową potężną broń - Implozję, miażdżącą przeciwników z niesłychaną siłą i rozrywającą ciała na strzępy. Wokół wsi znajdowały się trzy groty, ale tylko ta obok drogi na Steichencroe była dostępna. Pozostałe kryły w sobie wiele czarów, a nawet Fiolkę i Runę, ale były dostępne jedynie podczas pełni księżyca, zatem musiałam pamiętać, by wykorzystać ten moment na powrót tutaj. Przybrałem postać wilka i omijając przeszkody, niestety w kontakcie z wodą, przedostałem się do wejścia (możecie poczekać na formę mgły, by tu powrócić). Znalazłem Kamienny Krąg otoczony tuzinem demonów, ale jako wilk byłem szybszy od większości ich piorunów. Zresztą krwi i energii magicznej było tam dostatecznie wiele, by przeżyć tę walkę. Zebrałem całe naręcze Fleyów, a ponadto Serca Ciemności i czar Czas, który dodawał mym ruchom ogromnej szybkości, jednocześnie spowalniając wroga. Vae victis! Wróciłem na szlak. W miejscu, gdzie wielki głaz blokował drogę krył się sekret, który mogłem odkryć dopiero, gdy nabiorę pełni sił, a było tam osiem Serc, Fiolka i Runa. Na rozstaju dróg, obok kierunkowskazu, znalazłem jaskinię i kolejną Fontannę. Tym razem łyk krwi dał mi odporność na deszcz. Ha! Nie czułem już palenia, gdy szalała słota. Oto stoją przede mną mury...

[center]STEICHENCROE[/center]

Wszedłem przez otwarte wrota za mury miasta o niezbyt szlachetnej reputacji. Nigdy nie pojawiłbym się tutaj za życia, ale teraz nie miało to dla mnie znaczenia. Przeszukiwałem domy rozpusty i zajazdy zbierając czary, aż natrafiłem na szalonego starca, który nie przestraszył się mojego widoku. Rzekł mi on, iż potrzebuję przebrania, by móc mówić z ludźmi. Ciekawa to informacja. Oszczędziłem go, choć niewielu miało przeżyć tę noc. W budynku Big Brothel odkryłem sekret. W środkowej komnacie po przesunięciu lewego krzesła w lewo, otworzyło się ukryte przejście wiodące do Źródła, gdzie za krew otrzymałem Implozję. Wychodząc z miasta natrafiłem na rozstaj. Najpierw wybrałem drogę po prawej i stanąłem przed jaskinią, do której mógłbym dotrzeć, gdybym przed miastem poszedł na prawo. Zanim do niej wszedłem, udałem się jeszcze dalej na prawo, gdzie uaktywniłem znak dla nietoperza. Na wizytę w grocie było jeszcze za wcześnie. Ruszyłem zatem do...

[center]Obrazek [/center]

[center]VASSERBUNDE[/center]

Ta spokojna oaza znajdowała się u stóp siedziby wielkiego Zła. Spenetrowałem wszystkie jej zakątki poszukując lepszej broni i znalazłem wśród trumien Esencję Jadu (Font of Putresence), która nie dość, że pożerała każdą żywą istotę zamieniając ją w kałużę jadu, to jeszcze potrafiła zabić każdego, kto potem pojawił się w jej pobliżu. Zamieniwszy się w wilkołaka pognałem przez most ku siedzibie Nupraptora. Niestety, brama była zamknięta. Nie miałem wyjścia, nie chcąc walczyć z hordą rycerstwa przywdziałem kamuflaż i jako człowiek przedostałem się do domu straży. Tam po cichu przesunąłem dźwignię i szybko udałem się za bramę. Przebyłem drogę wokół jeziora i dotarłem do stóp wodospadu spływającego z zamku maga. Zamek ów miał niezwykły kształt ludzkiego czerepu, woda wypływała z jego ust, a wokół czaszki wznosiło się sześć posępnych wież niczym korona. Najpierw wszedłem do jaskini po lewej, na jej końcu na klifie znalazłem czar Czasu. Potem przyszła kolej na...

[center]JASKINIE NUPRAPTORA[/center]

Kluczem do szczęśliwego przebycia jaskiń było szybkie przełączanie pomiędzy postać
wampira i wilkołaka, ten pierwszy mógł rozświetlać ciemności i uderzać w przyciski, drugi zaś przeskakiwał nad pułapkami. Tak przebyłem trzy sektory jaskiń i przedostałem się do podziemnej biblioteki. Tutaj usłyszałem po raz pierwszy głos maga, znanego w całym świecie z potęgi, jaką demonstrował. To telekineza, którą przyciągał na zatracenie setki pielgrzymów. Tutaj spotkałem jego kapłanów zionących najprawdziwszym ogniem. Musieli jednak wypowiadać pierwej zaklęcia, zatem szybkie ciosy miecza odwodziły ich od zbrodniczych zamiarów. Aby przejść dalej, musiałem nacisnąć prawy i lewy przycisk na ścianie w komnacie na końcu prawej odnogi korytarza. W następnym sektorze udało mi się przedostać do komnaty, w której przykuto do ściany służebnicę. Od niej to dowiedziałem się, że źródłem szaleństwa maga była zbrodnia popełniona na jego ukochanej. Od tej pory Nupraptor nurzał świat w krwawej łaźni. Przebyłem resztę labiryntu obmyślając sposoby pokonania szaleńca. Napotkałem po drodze nowy rodzaj przeciwników. Zieloni magowie przyzywali na pomoc hordy golemów. Dopiero gdy moje Gromy spadły na ich zielone głowy, mogłem przejść dalej. Na nic zdała się natomiast walka z ich sługami, którzy odradzali się w nieskończoność, póki ich panowie żyli. Tak oto oczom mym ukazała się sama...

[center]SIEDZIBA NUPRAPTORA[/center]

Czekały mnie cztery próby przed spotkaniem z wielkim magiem. Najpierw podszedłem do drzwi na górze po prawej. Krótka to była próba. Gdy zapadła ciemność, użyłem czaru światła, dzięki czemu golemy nie dopadły mnie bezbronnego. Teleporterem wróciłem do głównej sali. Za drzwiami po lewej na górze musiałem przebyć serię komnat, w których znalazłem między innymi Bank Energii magicznej, który pozwalał na rzucanie zaklęć pomimo wyczerpania energii magicznej, ale miał też uboczne działanie. Gdy i on
się wyczerpał, przez czas jakiś byłem niezdolny do jakichkolwiek, najprostszych nawet zaklęć. Unikając starć z golemami przebrnąłem do ostatniej komnaty i wróciłem do holu. Trzecia i czwarta próba były zadaniami dla wilka. Za drzwiami, na dole po lewej, trzeba było najpierw uruchomić ukryty w podłodze przełącznik, a potem skakać do dźwigni i na teleporter, po prawej zaś czekała mnie wyprawa w ciemność. Za każdym razem, gdy gubiłem drogę wracałem na początek, lecz ta już odkryta przeze mnie była widoczna. Na końcu czekała krew i teleporter. Droga na górę stanęła otworem. W półokrągłej sali poruszyłem dźwignią, która otwierała drzwi po lewej. Znalazłem za nimi pięć Fleyów. Wylądowałem na wysokości oczu wielkiej czaszki, przy każdym z nich leżał jakiś przedmiot: Runa i Fiolka. Widok, jaki ujrzałem przez zabarwione prawe oko znacznie odbiegał od spokojnego krajobrazu Nosgoth. Czyżby taki los szykował tej krainie szaleniec? Przejście na środku doprowadziło mnie do nosa i Implozji.
Mag odesłał Meleka. który przybył go bronić i sam stanął do walki. Siedząc na tronie uderzał we mnie falami energii. Szybko jednak pojąłem, iż purpurowe kule dadzą mi przejście. I podchodziłem maga po czterokroć. Za każdym razem było trudniej, gdyż pojawiały się pułapki. Alem tego dokonał. Na koniec mag pojawił się na środku. Wtedy uderzyłem go Gromem i padł. Wydostałem się z sali ostatkiem sił i przyjąłem nagrodę. Maczugę ze stali. Pojąłem, że dzięki niej dostać się mogę do zamkniętych jaskiń i dolin, które bezsilnie mijałem. Czas powrócić do kręgu i na poszukiwania owych miejsc. Pierwsze z nich to jaskinia opodal znaku dla nietoperza przy Steichenroe. W jej wnętrzu po rozbiciu kilku zapór zdobyłem Trzy Serca Ciemności i wiele bojowych czarów. Następny to dolinka za kamieniem przed cygańskim obozem, z trzema Sercami Ciemności. Trzeci to chata z kamieniem przed drzwiami w Vasserbunde. W pokoju po lewej, w lewym górnym rogu, znajduje się przycisk w podłodze. Otwiera on przejście do Źródła w środkowym pokoju. Wychodząc z niego staniesz u bram Coorhagen. Czwarte to dolinka w przejściu z Vasserbunde do jaskiń Nupraptora.

[center]Obrazek [/center]

[center]FILARY NOSGOTH[/center]

- Nupraptor to zaledwie początek - rzekła zjawa. - Pokonałeś go, ale przed tobą stoi kolejna przeszkoda. Małek, obrońca nadal żyje. Idź, odnajdź go. Jeśli go powalisz, łatwiej będzie przywrócić równowagę kręgu. Powróciłem zatem do Vasserbunde i ruszyłem drogą do...

[center]COORHAGEN[/center]

Moje rodzinne miasto. Z niepokojem śledziłem plotki o zarazie, która jakoby się tam rozpleniła. Straże na drodze jedynie podsycały mój niepokój. Przy jaskini skręciłem na lewo i dotarłem do dolinki pełnej czarów. Potem wstąpiłem w czeluść groty i trafiłem na Fontannę, która sprawiła, że szybciej regenerowałem swoje siły magiczne. Wkrótce też dotarłem do rogatek miasta. Już pierwsza wizyta w chacie potwierdziła moje obawy. Znalazłem wprawdzie czary, ale i trumny. Zaraza, na szczęście mnie to nie dotyczy. Sprawdzając każdy z domów dotarłem do Ołtarza. Z trojga drzwi tylko te po lewej były otwarte. Labiryntem korytarzy, walcząc jak szalony, przedostałem się do wyjścia. I znów stanąłem przed tym samym ołtarzem. Ale teraz drzwi po prawej stały otworem. Wpadłem w nie i tym razem, choć było ciężko, zdobyłem czar Odbicia (Repel), który tworzył wokół mej osoby tarczę i zwracał ku atakującym każdy czar, jaki ku mnie wysłali. Po chwili wydostałem się do drugiej części miasta. Tam znów dotarłem do ruin kościoła. Tam kolejny Ołtarz znalazłem i prędko w dalszą drogę. Teraz nie tylko nieżywi wrogowie, ale i tafle lodu żywot mi uprzykrzały. Wkrótce jednak dotarłem do sali. gdzie mag niewidzialną swą armię przeciw mnie wystawił. Jego musiałem pokonać, a nie zjawy. Potem ruszyłem dalej krzepiąc się krwią dziewic i flaszką. Długa to była droga i pełna niebezpieczeństw, ale nie kryła żadnych tajemnic. Walka, walka i jeszcze raz walka. Trudno było o świeżą krew w tym podziemiu, więc każdemu, kto chciałby pójść w me ślady, doradzałbym ostrożność. Ale Koścista Zbroja w końcu w moich rękach się znalazła. W pierwszej chacie następnej części miasta zdobyłem Antytoksynę (Anti Toxin), cudowny lek kurujący mnie od wszelkiego rodzaju jadów i trucizn. Kolejne podziemia były prostą zabawą. Najpierw pociągnąłem dźwignię w holu. a potem wchodziłem do kolejnych komnat i pociągałem łańcuchy na ścianach, gdy je splądrowałem. Aby dostać się do teleportera, jeszcze raz na końcu przestawiłem dźwignię. Teraz dopiero przedostałem się do właściwej części labiryntu. Szczęściem zaraz na początku następny Ołtarz się znajdował. Szedłem po czar przeokrutny - Bratobójcę, czar, który powoduje bitewny szał u wszystkich w okolicy. Czar wyczerpujący niemal całą energię, ale jakże pomocny. Zdobyłem go po przejściu labiryntu i szybko też musiałem go wypróbować, bo wrogów spotkałem tam mnóstwo. Jednako zachowałem czar na komnatę przed samym końcem labiryntu, gdzie moc wrogów na mnie czekała. Na posadzce znak skrzyżowanych mieczy się znajdował. Wróciłem do Ołtarza i wydostałem się z ostatniego labiryntu Coorhagen. Zajrzałem jeszcze do ostatniej chaty, gdzie mnisi czary ważyli w czaszce ogromnej i zdobyłem całe ich zapasy, potem do Bastionu wyruszyłem. Droga z miasta doprowadziła mnie do znaku dla nietoperza, z tego to miejsca doleciałem pod sam...

[center]BASTION MALEKA[/center]


Za bramą zobaczyłem dwa teleportery. Wybrałem najpierw ten po prawej (wchodząc na lewy nie zaliczysz tego sekretu i pójdziesz na górę inną, trudniejszą drogą, wyłączając po drodze cztery machiny). Gdy na nim stanąłem, otworzyły się drzwi po prawej stronie. Wszedłem w nie i podążałem korytarzami przedzierając się przez hordy strażników aż dotarłem do wielkiej sali z maszynerią. Opuściłem obie środkowe dźwignie i udało mi się otworzyć drzwi do sąsiedniej komnaty. Tam kolejną dźwignią zniszczyłem niebieską kulę, która dostarczała magicznej energii całemu Bastionowi. Potem przedostałem się na teleporter i przeszedłem na podwórzec, gdzie znalazłem dwie Runy i kilka Serc Ciemności. Zamrożeni na kość strażnicy nie stanowili zagrożenia. Wszedłem do Bastionu i krętymi korytarzami pełnymi śmiercionośnych pułapek dotarłem do sali tronowej. Zmarznięte truchło króla nadal siedziało na tronie. Oto jak kończą ci, których bronią demony. Stanąłem na obu teleporterach, dzięki czemu odbudowałem swoją energię magiczną, zdobyłem następne dwa Serca Ciemności, a nawet Fiolkę. Po prawej znalazłem natomiast Ołtarz. Potem wyruszyłem do walki z samym Malekiem. Aby go pokonać, zastosowałem następującą taktykę. Podpuszczałem go blisko, a gdy brał zamach cofałem się, by potem kontrować. Aby paść, musiał dostać cztery kolejne ciosy. I tak po trzykroć. A gdy ruszyła ku mnie fala morderczej energii, uciekłem na teleporter znajdujący się na dole po prawej. Wydostałem się do jaskini, w której zdobyłem bliźniacze topory Zagładę i Zgubę (Havoc i Malice). Z nimi raźniej wyruszyłem ku widocznemu w oddali obozowi. Był to...

[center]Obrazek [/center]

[center]OBÓZ BANDYTÓW[/center]

Przedostałem się przez wodę pod postacią wilka i od razu wpadłem do pierwszej z brzegu jaskini (do tej daleko za wodą mogłem wrócić dopiero, gdy znajdę możliwość zamiany w mgłę). W jaskini tej ukryto Ogłuszacz (Stun), rzecz bardzo przydatną, gdyż jednym tylko użyciem zyskiwać mogłem wiele pożywienia i to bez walki. Przebyłem dziury pełne zbójców używając tradycyjnej ochrony z czarów. Potem przez obóz przedostałem się do kolejnej groty. Teraz całym ciągiem jaskiń musiałem przejść dalej. Przede mną była...

[center]WYROCZNIA NOSGOTH[/center]

gdzie czekało na mnie nowe wyzwanie.
Tylko tam mogłem dowiedzieć się, gdzie mieszkał sam stary wampir Vorador, który ongiś pokonał Maleka. Tylko on wiedział, jak można tego dokonać. Zanurzyłem się zatem w upiorne labirynty korytarzy zaludnionych najpotworniejszymi istotami, jakie widziałem. Już na samym początku jaskinie oferowały dwie drogi - wybrałem tę po lewej. Gdy wydostałem się na ośnieżone turnie, zamieniłem się w wilka i podążyłem do jaskini na podwyższeniu. Mroczne korytarze doprowadziły mnie do Fontanny, która oferując krew dała mi odporność na śnieżycę. Jedna reguła obowiązywała w tych czeluściach: rozbijaj wszystko, co da się rozbić. W kamiennych i kryształowych filarach tkwiło wiele czarów i przedmiotów. Przejście do następnych części labiryntu dawały osadzone w ścianach owalne klejnoty. Niektóre były trudne do wypatrzenia. Jednako dałem sobie ze wszystkim radę i dotarłem do osobliwego muzeum, a w chwilę potem do wyroczni. Po długiej rozmowie z kapłanem wróciłem do ciemnych wnętrz i znalazłem Incapacitate, czar potężny, który wrogów moich paraliżował, na chwilę dając mi nad nimi wielką przewagę. Wydostałem się z jaskiń w dolinie. Ruszyłem jej wąskim kanionem walcząc z kolejnymi potworami. Na domiar złego ktoś poustawiał przy drodze strzelające pułapki. Najwięcej ich widziałem w pobliżu wielkiego budynku. Okazał się to być...

[center]DOM MGŁY[/center]

Zanim do niego wszedłem, odwiedziłem wąski parów po prawej stronie, który doprowadził mnie do obelisku dla nietoperza. Ściąłem toporami drzewa przed wejściem i zaraz na początku znalazłem w holu formę Mgły. Obok był Ołtarz. I całe szczęście, gdyż droga przez ten opuszczony dwór obfitowała w niebezpieczeństwa. Gdy dotarłem, używając postaci mgły, do miejsca, gdzie widziałem na górnym poziomie dwa Banki Pamięci, zauważyłem też dziwne pęknięcia na ścianie. Jako mgła przesączyłem się przez nie i dotarłem do pomieszczenia z Fiolką i Runą. Wróciłem tą samą drogą I powędrowałem dalej. W całej budowli znalazłem tylko dwóch więźniów do odżywienia. Wciąż jeszcze nie zdawałem sobie sprawy z mocy, jaką posiadam. Dopiero gdy przespacerowałem się po pobliskim jeziorze, zrozumiałem, że teraz mogę wrócić do kilku jaskiń, z pozoru niedostępnych dla mojego rodzaju. Przy okazji trafiłem do kamiennego kręgu na Wyspie Śmierci, gdzie zdobyłem kolejne Serca Ciemności i kilka innych użytecznych rzeczy. Ponieważ akurat była pełnia, wrota tajemne przepuściły mnie dalej. To...

[center]Obrazek [/center]

[center]ŚWIĄTYNIA WĘŻA[/center]

Oto stanąłem w legendarnej świątyni pełnej skarbów. Ruszyłem na lewo i szybko dotarłem do wejścia do pierwszej piramidy. W jej wnętrzu nacisnąłem dwa przyciski w podłodze, które otworzyły mi drzwi w korytarzu po prawej. We wnętrzu krypty nacisnąłem posąg i otworzyły się drzwi do czterech cel, w nich znalazłem po sześć Banków, Tarotów i Fleyów. Ponadto energię i krew. Popędziłem dalej, na dół. Tam za drzwiami w murze znalazłem następne wejście. Idąc korytarzami naciskałem kolejne przyciski. Czar Odbicia bronił mnie przed strzałami. Na końcu, w grobowcu znalazłem 10 Fleyów. Serce Ciemności, implozję oraz Energię i krew. Po wyjściu z tej świątyni powędrowałem do następnej znajdującej się ponad nią. Po naciśnięciu przycisku w podłodze, przeszedłem na prawo i opanowałem umysł strażnika. Wysłałem go na rekonesans, a gdy znalazł przycisk otwierający dostęp do teleportera posłałem go i tam. Uważając na cienie, naciskałem kolejne przyciski w podłodze i posuwałem się przez mroki ku kilku czarom. Potem przeniosło go na niedostępną półkę, gdzie zebrał dwa Taroty. Zostawiłem go i wyszedłem ze świątyni i udałem się do niskiego budynku pośrodku placu. Tam opanowałem mnichów po obu stronach i kazałem im nacisnąć przyciski. Ten po prawej przy okazji teleportował się na dach innej kapliczki, gdzie znalazłem sześć Serc Ciemności. Potem przedostałem się do pomieszczenia z ruchomymi ostrzami. Jako mgła przeniknąłem do obu przycisków i wyszedłem drzwiami na górze. Nacisnąłem przycisk na ścianie i wszedłem na teleporter. Po wyjściu z tej budowli sprawdziłem świątynię po prawej, tam znalazłem szesnaście Esencji Jadu i kilka ciepłych dań zakutych w łańcuchy. Teleporter w agrykoli przeniósł mnie na drugą stronę muru do identycznej konstrukcji. Zbadałem świątynię w narożniku. Tutaj dopiero kryły się bogactwa. W komnacie po lewej znalazłem dwadzieścia cztery Fleye i przycisk otwierający wejście po prawej. Tam znalazłem dwadzieścia cztery Spowalniacze Czasu. Natomiast na środku po dziewięć Implozji i Fleyów. W następnych salach również kryły się po dwa tuziny takich dóbr, jak Banki czy Implozje. Zresztą, co ja mówię, osiem takich komnat było, a w każdej tyle samo dobra. W dziewiątej na górze jeszcze po osiem Implozji i Serc ukryto. Na koniec wszedłem na teleporter, którym do świata żywych powróciłem.
Pozostałe miejsca, jakie mogłem teraz odwiedzić to:
Sekret, do którego dostałem się idąc do Vasserbunde po rozwaleniu maczugą blokującego drogę kamienia. Teraz mogłem wejść do jeziora na końcu dolinki i udać się nim aż na kraniec po lewej, gdzie leży Runa i dwa Taroty.
Drugie miejsce to jaskinia przed obozem zbójców na krańcu pierwszej zatoki. W niej po przejściu tuneli pełnych putapek znalazłem Runę i Fiolkę oraz jedną Esencję Jadu.


[center]LAS TERMOGENTA[/center]

Za jeziorem ominąłem rośliny plujące jadem i ściąłem toporami drzewo blokujące dostęp do Fleya. Przemieniając się w mgłę przedostałem się przez zdradliwe moczary pełne golemów i rozejrzałem się po okolicy. Na północy doliny za drzewem znajdowała się jaskinia ze Źródłem, gdzie mogłem dostać Antytoksynę. Po całej zaś dolinie rozrzucone były rozmaite czary, trzeba było je jedynie pozbierać. Po prawej od jaskini znalazłem wejście do pierwszego labiryntu. Na jego końcu spoczywał Ognisty Miecz, broń o wiele mocniejsza od żelaza, jakie dzierżyłem w dłoniach, jedynym jej mankamentem było jednak to, że usmażeni w jego ogniu wrogowie nie nadawali się do spożycia. Nie miałem większych trudności z dotarciem do sekretnego miejsca. Musiałem jedynie pogasić czerwone przełączniki pozostawiając zielone. Miecz był mój. Teraz dopiero nacisnąłem zielone płyty i wróciłem na dół po Fiolkę i Runę. Po wyjściu z tego labiryntu udałem się na południe, gdzie znalazłem następne ruiny. Tak oto wtargnąłem do Labiryntu Umysłu. Znalazłem tam czar Przejęcia (Control Mind), który pozwalał mi na opanowanie ciała osobnika, na którego czar ten rzuciłem i wykonywania za jego pomocą zadań, do których nie byłbym zdolny. Zresztą zaraz na początku tego labiryntu miałem okazję dobrze to przećwiczyć. Najpierw opanowałem najbliższego człowieka, by nacisnąć przycisk, na ścianie. Potem wróciłem niemal do wejścia i opanowywałem zbrojnych stojących na blankach, by wysłać ich na penetrację odległych lochów na górnym poziomie.
Takim to oto sposobem zdobyłem Runę i Fiolkę. Opanowywałem każdego po drodze i tym sposobem dotarłem do Serca Ciemności, które zdobył dla mnie zbrojny na końcu po prawej. Najpierw jednak wypuściłem go opanowując jego kumotra sterczącego za strzelającymi czaszkami. Potem zawróciłem i udałem się do trzeciego labiryntu. Tutaj jedna uwaga, wróciłem potem do tego labiryntu, zaintrygowany, do czegóż to służą przełączniki, których działania nie znałem. Gdy opanowałem raz jeszcze zbrojnego w prawym górnym rogu i nacisnąłem ponownie przycisk, otworzyły się ukryte drzwi obok miejsca, gdzie znalazłem czar. Przedostałem się do sali. gdzie musiałem opanować ludzi i wysyłać ich, by naciskali przyciski w sąsiednich salach, co dało mi w końcu dostęp do teleporterów. Jednakże nie wszedłem na nie sam, ale wysłałem opanowanych przeze mnie ludzi. Oni zdobyli dla mnie po 99 Antytoksyn i Banków Energii. Barierę przed środkowym teleporterem zlikwidowałem kilkoma Gromami miotanymi od wejścia. Wracając do trzeciego labiryntu, w jego czeluściach spoczywał kolejny czar Zew Krwi (Blood Gout). Używając tego zaklęcia byłem w stanie wysysać krew z moich ofiar ze znacznej odległości bez angażowania się w walkę. Przebyłem i ten labirynt, trochę pod postacią wilkołaka, a trochę pod swoją jedynie używając ochronnej magii. Zdobyłem przy okazji Runę i Fiolkę, a także kilka użytecznych przedmiotów, jak choćby Bank Energii. Zresztą jeśli chodzi o ten ostatni, to po wyjściu z labiryntu udałem się do ustronnego zakątka jeszcze bardziej na południe. Tam znalazłem kolejny Bank na moczarach, a nieco dalej dolinkę, do której wejść mógł wilkołak. Tam jeszcze jeden Bank się znajdował, ale i ukryte przejście do źródła banków w skale ze szczeliną znalazłem. Pod postacią mgły bez problemu się tam dostałem. Wymiana za krew się opłaciła, tym bardziej, że obok znajdowała się Fontanna, która zapas krwi mi odnowiła i jeszcze sił dodała. Tak oto po zbadaniu tajemnic lasu wyruszyłem na lewo. To...

[center]Obrazek [/center]

[center]DWORZYSZCZE VORADORA[/center]

Domostwo aż kipiało od przepychu, jakim otoczył się stary wampir. Dotarłem do komnaty, z której mogłem przejść na prawo. Tam pokonałem golemy i ducha, a potem opanowałem Cygana stojącego na podwyższeniu. Nacisnąłem jego rękami przycisk na ścianie i wróciłem do poprzedniej komnaty. Drzwi po lewej stały otworem. Udało mi się pokonać wilkołaka i zdobyć z dziesięć czarów. Zaciekawiły mnie zamknięte drzwi po lewej. Udało się je pokonać pod postacią mgły. Na balkoniku leżała Runa. a z wędrujących na dole postaci pociekło trochę krwi w me spragnione usta. Wróciłem do sali z cyganem i poszedłem dalej na prawo. Wkrótce dotarłem do korytarza najeżonego ostrymi palikami. Przebyłem go jako mgła, a na końcu po prawej od drzwi znalazłem ukryty przycisk, który otwierał drzwi po lewej. Wróciłem do nich i przedostałem się do sekretnych pomieszczeń, gdzie zdobyłem trzy Serca i trzy Antytoksyny. Zaledwie dotarłem do następnego korytarza, na lewo od wyjścia z niego znalazłem kolejny przycisk ukryty zmyślnie w ścianie. Tym razem drzwi otworzyły się na początku korytarza, a wiodły do komnaty z dwunastoma Fleyami i Energią. Szedłem dalej aż dotarłem do sali ze Zbroją Chaosu, która nie dość, że chroniła moje ciało, to jeszcze powodowała, iż na ciałach moich wrogów powstawały rany. jakie chcieli zadać mojej osobie. Następne ukryte drzwi znalazłem w kolejnym korytarzu. Aby się do nich dostać, musiałem zejść do następnej komnaty, tam opanować Cygankę po lewej i wysłać ją na poszukiwanie przycisku. Potem wróciłem do drzwi i zdobyłem kilka czarów. Idąc dalej dotarłem do sali z Krwawą Łaźnią, to był czar, pozwalał na wysysanie krwi z oddalonych ofiar bez żadnych ograniczeń. Gdy wyszedłem z następnej sali pełnej pożywienia, dotarłem do miejsca, gdzie na północnej ścianie ukryto przycisk otwierający drzwi po lewej. Tam znalazłem trochę czarów i jedzenia. Następnie udałem się na północ, gdzie pod postacią mgły przemknąłem pomiędzy ostrzami zbierając ogrom Serc i innych czarów. Na koniec ruszyłem na prawo, gdzie po opanowaniu Cygana zdobyłem Serca i Banki. A także coś więcej. Na ścianie przy drzwiach po lewej stronie znalazłem ukryty przycisk. Otwierał on przejście obok księgi do sali z sześcioma Sercami i dziesiątką innych czarów. Teraz nadszedł czas wizyty u mojego gospodarza. Znalazłem go w jadalni za przejściem, w holu po prawej. Poczęstował mnie krwią pierwszej jakości i opowiedział historię swojego pojedynku z Malekiem. Na koniec ofiarował mi swój sygnet. Potem odszedł zostawiając na moich barkach wypełnienie reszty misji. Rozejrzałem się po ogromnej jadalni i znalazłem na ścianie kratkę, przez którą udało mi się przedostać pod postacią mgły do ukrytej sali. gdzie demony broniły kilku czarów. Z podobną sytuacją spotkałem się w małym pokoiku po prawej. Tam po naciśnięciu przycisku w zielonkawej kolumnie otworzyła się kratka i przedostałem się do komnaty pełnej pożywienia i czarów. Myślałem, że to koniec mojej wędrówki po dworzyszczu, a tu jeszcze niespodzianka - lochy. Na szczęście obok Ołtarza znalazłem teleporter. Przeniosłem się w pobliże...

[center]USCHTENHEIM[/center]

Rodzinna wioska największego wampira kryła w sobie nie lada sekret. Dom Janoscha miał zamknięte drzwi, ale ja znałem sposób, by je otworzyć. Powróciłem do kapliczki i wszedłem do jej wnętrza. Tam gdzie poprzednio nacisnąłem dwa zielone przyciski, teraz nacisnąłem trzeci i wróciłem do Uschtenheim. Drzwi były otwarte. Opanowałem umysł wieśniaka i wysłałem go na przeszpiegi. Teleporter przeniósł go do Źródła Serc Ciemności. Złożyłem ofiarę z nieświadomego ciała i otrzymałem dziewięćdziesiąt dziewięć Serc. Wróciłem do swojej postaci i przeszukałem resztę wsi zbierając wszystkie czary z beczek. Potem obejrzałem sobie okolicę, w parowach, strzeżonych przez dziwaczne strachy na wróble, kryło się kilka sekretów, a w nich Taroty i inne czary. Podobnie za jedną z chat ukryto Serce. Nie pozostało mi nic innego, jak ruszyć w dalszą drogę. Przede mną rozciągał się...

[center]MROCZNY RAJ[/center]

To miejsce stanowiło kryjówkę Bane'a i Dejoule. Okolica w miarę oddalania się od wioski stawała się coraz dziksza. Zamieszkujące wąwozy stwory pochodziły z prawdziwego koszmaru. Pół ludzie, pół robaki, straszliwe pokraczne mieszańce, a wszystko to trujące i jadowite. Na szczęście po drodze znalazłem Fontannę, która dała mi jeszcze szybszą regenerację magii, a w jaskini obok, dzięki opanowaniu kilku strażników zebrałem kilka dodatkowych Antidotów. Nieco dalej natknąłem się na jaskinię, do której nie mogłem wejść, postanowiłem wrócić tu później. Póki co wszedłem w wielką doliną wulkaniczną. Zniszczona i spalona okolica obfitowała we wrogów, ale i parę czarów leżało tu i ówdzie. Zauważyłem ludzi za jeziorkami lawy po lewej, opanowując ich umysły przesuwałem dźwignie i osuszałem teren tak, że mogłem przechodzić suchą stopą tam, gdzie gorzał ogień. Tak dotarłem do odległej części doliny, przy samym Edenie. Nagle z nieba zaczęły spadać rozpalone łzy bogów, dziesiątkując obrońców doliny. Ja na szczęście znalazłem schronienie w grocie, niestety zamkniętej. I ona musi poczekać na koniec walki w Mrocznym Raju. Ale w tym zaciszu spokojnie ustawiłem sobie czary i poczekałem aż odrodzi mi się energia. Potem wyruszyłem wprost do siedziby zła. Najpierw musiałem przedostać się przez dwie pracownie po lewej i prawej od wejścia. Czar ochronny - świetnie się spisywał w tych warunkach. Następny krok to dotarcie do dźwigni otwierającej środkowe drzwi w następnym sektorze. Tutaj też nie było większych niespodzianek. Zebrałem Fiolkę i Runę. Drugi taki zestaw znalazłem za zamkniętą kratą, ale od czego forma mgły? Następne zadanie polegało na zdobyciu dwóch przedmiotów: Zbroi Cielesnej stworzonej z ciał szlachetnie urodzonych mężów, która absorbowała krew z ciał walczących ze mną wrogów i czaru Śmierci Ducha, który wyrywał dusze z ciał pozostawiając na swojej drodze jedynie trupy. Dodatkową nagrodą w każdej z tych eskapad była Runa. Na końcu przed spotkaniem z mistrzami Zła znalazłem Ołtarz. Rozgrywka zapowiadała się imponująco. Oto stanąłem twarzą w twarz z trójką wrogów: Bane, czarownik i Dejoule zostali dla mnie. Malekiem zajął się Vorador, przywołany sygnetem. Walka była zaciekła, ale ja wygrałem. Bane wiedział, iż moją słabością jest woda, dlatego starał się zamienić ziemię w ciecz, by tak mnie zabić. Dejoule natomiast z odległej wysepki miotała zabójczą energię. Nie było innej rady, jak przywdziać czar Odbicia i pogonić Bane'a z Ognistym Mieczem. Gdy padł, Gromami lub Fleymi zniszczyłem osłony jego wspólniczki i tak posiadłem dwa kolejne artefakty. Gdy teleporterem wróciłem do Edenu, znalazłem na podłodze Hełm Maleka, widomy znak, że Vorador dokończył dzieła zniszczenia. Powróciłem z łupami do Filarów Nosgoth. Po spełnieniu powinności obrałem kurs na nowy cel.

[center]Obrazek [/center]

[center]AVERNUS[/center]

Miasto bogactwa. Aby tam dotrzeć, musiałem powrócić pod postacią nietoperza do Edenu. Wylądowałem opodal jaskini, która była onegdaj zamknięta. Teraz wrota stały otworem i spokojnie przedostałem się na drugą stronę łańcucha górskiego. W krótkim czasie dotarłem w pobliże znacznika dla nietoperza, przy nim znajdowała się zamknięta grota. Z Run wyczytałem, iż otworzy się ona tylko przy pełni księżyca. Ot, kolejne miejsce do odwiedzenia, gdy stary łysol zaświeci całą gębą. Nie zważając na potwory wycinałem drzewa toporami i odsuwałem zapory z głazów wędrując ku miastu. Jakież było moje zdziwienie, gdy ze szczytu wzgórz ujrzałem
je całe w płomieniach. Tym szybciej udałem się na miejsce. W pierwszej chwili miasto nie wydawało się tak bardzo zniszczone, ale po przebyciu pierwszych tuneli, do których dotarłem przez chatę na prawo od Fontanny, trafiłem na obraz prawdziwej grozy. Po kilku krokach dopadł mnie szary demon. Schroniłem się przed nim do roztrzaskanej chaty, przybierając postać mgły. Tam wpadłem na
inne potwory, ale zdobyłem czar Czasu i sekret. Przez szczelinę w ścianie po lewej przedostałem się do małego pokoiku, a z niego schodami zszedłem do podziemi. To kolejny sekret. Mogłem wyjść z nich w dwa miejsca: albo dołem przez zamknięte drzwi pod postacią mgły, albo po lewej schodami. W obu przypadkach trafiam na sekrety. Najlepiej iść schodami, po przejściu przez szczelinę w ścianie zebrać przedmioty i wrócić do podziemi. Idąc dołem docierałem do innej chaty, a przez nią po zdobyciu kilku czarów w pobliże katedry. Tutaj mogłem wybrać, czy od razu wchodzić, czy powłóczyć się jeszcze po mieście w poszukiwaniu skarbów. Wybrałem to drugie rozwiązanie i ruszyłem na północ. Przeszukiwałem ulicę po ulicy, sprawdzając, gdzie są wejścia do następnych części podziemi. Tak dotarłem na północny kraniec katedry, po drodze zdobywając wiele magicznych przedmiotów, w tym Serca Ciemności i Banki Energii, ale trzeba to przyznać, okupiłem te znaleziska mnóstwem krwi przelanej w walkach. Tutaj tez znalazłem jedyny Ołtarz w mieście. Dla tych co poszli przez karczmę to łatwiejsza droga, aczkolwiek nie pozwala na zebranie wszystkich sekretów. Tym sposobem zrobiłem ogromne koło i wydostałem się obok miejsca, gdzie rozpocząłem wędrówkę, czyli przy roztrzaskanej chacie. Teraz wszedłem raz jeszcze w mroczne i niebezpieczne czeluście, ale szedłem dalej, aż oczom mym ukazała się...

[center]KATEDRA[/center]

Używając Czaru Ochronnego przedarłem się przez zastępy obrońców i wszedłem w rozwarte wrota. Katedra stanowiła przedziwna plątaninę sal, po której można było się poruszać przy pomocy teleporterów. Skorzystałem z Ołtarza i wyruszyłem na poszukiwanie Azimuth. Najpierw nacisnąłem przycisk na ścianie po lewej, potem przeszedłem na prawo na teleporter. Od razu użyłem czaru Repel, nie wiedząc, co mnie tam czeka. Okaza
Ostatnio zmieniony pt 09 wrz, 2011 10:28 przez michael69, łącznie zmieniany 1 raz.
Ciągle zapominamy, że człowiek nieustannie musi korzystać z pomocy innych ludzi.
Dlatego poniżamy się, wyśmiewając potrzebujących pomocy.

Awatar użytkownika
CichoSiedz
-#
Posty: 33
Rejestracja: sob 13 mar, 2010 10:07
Lokalizacja: Z Polski.
Kontakt:

Post autor: CichoSiedz »

Gra jest fajna, ale na PC. Na PC jest w 3D i jest podobne do Soul Reaver :P Polecam.
Take A Gift Polecam! Wspaniałe nagrody w krótkim czasie! Wygrałem już PSP!
ThisBox Będziesz pływał w nagrodach!

Awatar użytkownika
michael69
-#
Posty: 1811
Rejestracja: czw 15 maja, 2008 08:47
Kontakt:

Post autor: michael69 »

?????? coś ci się chyba pomerdało :)

http://www.gry-online.pl/S055.asp?ID=11243
Ciągle zapominamy, że człowiek nieustannie musi korzystać z pomocy innych ludzi.
Dlatego poniżamy się, wyśmiewając potrzebujących pomocy.

Awatar użytkownika
squaier1
-#
Posty: 327
Rejestracja: pt 03 lip, 2009 13:49
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Post autor: squaier1 »

Mu chyba chodziło o drugą część :arrow: http://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=1671
Dla użytkowników tego forum udostępniam transfer na moje uploady na chomikuj.pl - Piszcie na priva

------------------------------------------------------

Awatar użytkownika
Lee2
-#
Posty: 91
Rejestracja: ndz 22 lis, 2009 09:43
Kontakt:

Post autor: Lee2 »

No innej obcji nie ma :mrgreen: bo w 3D to tylko Blood Omen 2 i niekoniecznie na PC bo na konsole też przeca jest 8-)
89% graczy uważa, że najważniejsza jest grafika.Jeżeli należysz do tych 11%, wlep to do podpisu

Awatar użytkownika
CichoSiedz
-#
Posty: 33
Rejestracja: sob 13 mar, 2010 10:07
Lokalizacja: Z Polski.
Kontakt:

Post autor: CichoSiedz »

No tak. To była 2 część. Pomyłka :mrgreen:
Take A Gift Polecam! Wspaniałe nagrody w krótkim czasie! Wygrałem już PSP!
ThisBox Będziesz pływał w nagrodach!

ODPOWIEDZ