
Na legendarnego PSX'a wychodziło mnóstwo genialnych gier, które do dzisiaj wzbudzają szacunek i zabierają godziny życia graczom. Ile to się nie rozmawia o produkcjach typu Crash, Spyro czy MGS. Niestety..nie zawsze jest tak różowo. Dzisiaj właśnie zajmę się grą, która bije się o czołowke toplisty pt. `W co nie grać`. Krótka metryka. V2000, gra zrobiona przez Grolier, niezbyt znaną firmę, która miała pomysł na strzelaninę w nowej konwencji. Pomysł może i miała, ale co z tego wyszło?
Otóż..nic o czym powinniście usłyszeć. Grafika tutaj występuje na przyzwoitym poziomie, nie ma dziwnych baboli, elementy są wykonane dobrze i wszystko trzyma się kupy. Podobnie ma się muzyka. Szczerze powiedziawszy, to gdyby nie oprawa audio-wizualna, to nie wiem czy bym tą grę dotknął, postanowił opisać albo chociaż bym o niej usłyszał. Bo o ile aspekt estetyczny idzie przeżyć, to dalej jest gorzej i gorzej...
W V2000 latamy poduszkowcem przez różne krainy, a naszym głównym zadaniem jest.. ta, strzelanie

Podsumowując - grać się nie da. Dobre wrażenie wszystko sprawia przez pierwsze pare sekund dopóki nie zaczynamy lecieć. Później wszystko jest niszczone i nie pozostaje nic jak zrezygnowanym wyłączyć V2000 i więcej do niego nie wracać...
Plusy
*oprawa (przynajmniej tak mi się wydaje, bo ta na tle innych elementów tutaj jest
dobra)
Minusy
*kamera
*sterowanie
*grywalność
OCENA: 2/10
P.S. Jako screena do gry dodałem okładkę z dwóch powodów. Po pierwsze..sam wyrzuciłem grę zanim zdążyłem zlapać jakiegokolwiek..po prostu się rozpędziłem, a na necie nie mogłem znaleźc żadnego. A po drugie działa to jako przestroga..jeśli zobaczycie kiedyś tą okładkę..uciekać!
